W miesiącach wakacyjnych można zaobserwować ciekawą zależność. Otóż przykładowo w lipcu Polacy sprowadzili z zachodu rekordową liczbę aut używanych. Dość niespodziewany import w okresie urlopowym udowadnia, że motoryzacja w Polsce nadal opiera się na powiedzeniu: „Niemiec płakał jak sprzedawał”.
Prywatny import ma się dobrze
Według doniesień statystycznych, w lipcu 2018 roku w naszym kraju zostało zarejestrowanych 89 405 używanych samochodów osobowych do wagi 3,5 tony. To rekord, który sprawia, że od stycznia bieżącego roku na nasze drogi przybyło 587 187 takich aut. Przed nami jeszcze kilka miesięcy, a to już widoczny wzrost w porównaniu z poprzednim z rokiem 2017 o niespełna 8%.
Mając na uwadze to, że trend wzrostowy jest systematyczny, to rok 2018 może zamknąć się wynikiem na poziomie miliona egzemplarzy! Historia w przypadku Polski zna tylko jeden przypadek miesiąca, w którym odnotowano lepszy wynik. Mianowicie w grudniu 2016 roku po próbie zmiany podatku akcyzowego, rynek został sztucznie napompowany.
Przed nami kolejne rekordy
Jeśli wyłączymy ze statystyk grudniowy „przewrót”, to tegoroczny lipiec był najwyższy pod względem sprowadzonych aut z zachodu od niemal 10 lat. Wśród samochodów, które Polacy przywożą największą popularnością cieszą się te, które liczą sobie ponad dziesięć wiosen. Średni wiek to 11 lat i 7 miesięcy, co nie jest dobrym prognostykiem na temat tego, co może wkrótce spotkać nas na polskich drogach.
W gronie najpopularniejszych marek niezmiennie od wielu lat jest oczywiście Volkswagen, Opel, a także coraz częściej Ford, Audi i Renault. Najpopularniejszym modelem jest Audi A4, Volkswagen Golf, Opel Astra, Volkswagen Passat i BMW serii 3. Zapowiada się na to, że z każdym kolejnym rokiem możemy spodziewać się zwyżki nabytych w ten sposób przez Polaków aut, a polska motoryzacja będzie w głównej mierze tytułowana mianem używanej.